wtorek, 24 maja 2016

Uwaga!!!


Mam dla was ogłoszenie. Akcja przeskakuje na 5 rok. Wiem, nie miałam tego w planach, ale ja tak nie mogę pisać jako jedenastolatka. Tak jakoś dziwnie. 
W piątek nowy rozdział!
Maquarella

czwartek, 18 lutego 2016

Rozdział 7

Hermiona

Wyciągnęłam Padmę z Wielkiej Sali. Nadal nie wierzyłam w to, co przeczytałam. Byłam załamana. I po co ja szłam do Hogwartu. Nadal byłabym z rodziną. A teraz? Nawet nie wiem co teraz robić. 

-Hermiona?- wyrwała mnie z zamyślenia Padma.-Co się dzieje?
-Nic. A właściwie wszystko. Za sprawą jednego, głupiego listu straciłam cały świat. Wszystko się posypało. Niczego nie jestem pewna, nic nie mam. I po co w ogóle do tego Hogwartu przyjeżdżałam? 
-Zdurniałaś, Hermiona? Porozglądaj się po Hogwarcie, ludzi poznaj.-Namawiała Padma.
-Nie lubię poznawać nowych ludzi. Boję się, że pozapominam ich imiona, albo pomylę ich. Wolę książki.-odparłam. Ja naprawdę nie lubię zawierać znajomości. Czy to takie dziwne?
-Hermiona... Jak czytasz książkę, to też poznajesz nowych bohaterów, ich imiona, wyglądy, charakter... Tak samo jest z człowiekiem. Mam siostrę bliźniaczkę, Parvati. Poznałaś ją. Ja zawsze byłam w jej cieniu. Ta mniej rozrywkowa, mniej śmiała, ten odludek, nieudana bliźniaczka. Kiedyś próbowałam jej dorównać, naśladować ją, ale przez to byłam jeszcze bardziej niewidzialna. Wtedy coś zrozumiałam. Nie powinnam była próbować być Parvati. Bo nią nie byłam. Byłam, jestem i będę Padmą Patil. Tylko w ten sposób coś osiągnę.Ty też nigdy nie będziesz swoją siostrą, Gwendolyn. Im prędzej to zrozumiesz, tym lepiej. Nie musisz być gwiazdą szkoły. Ale nie zamykaj się na świat. Nic dobrego z tego nie wyniknie. Postaw na siebie. A teraz chodź na Obronę Przed Czarną Magią. Podobnież są nowi praktykanci.
-Padma...-zaryzykowałam pytanie.
-Tak?
-Dlaczego opowiedziałaś mi to wszystko?
-Bo ci zaufałam. I nie chcę, żebyś popełniała moje błędy. A teraz chodź, bo się spóźnimy i Evelyn się wkurzy.
-Jaka Evelyn?-zdziwiłam się. Czyżby znała imiona wszystkich, którzy uczęszczają do Hogwartu?
-Prefekt. Ma Numerologię, piętro wyżej i obiecała wskazać nam drogę. - Padma wyszła z naszego pokoju. Po chwili, złapałam torbę, poprawiłam włosy w lustrze i pobiegłam do salonu. Tam już czekała moja współlokatorka z Evelyn Dowson. Dopiero teraz zauważyłam, że nasza prefekt jest niziutka. Moja siostra jest z nią równa, a Gwen ma 158 cm. Evelyn ma piękne, długie i niezwykle proste, brązowe włosy. One są tak jakby czekoladowe. Ślicznie podkreślają jej mocno niebieskie oczy.
-Hermiona, właśnie o tobie rozmawiałyśmy. Jestem Evelyn.-wyciągnęła do mnie rękę szatynka.
-Hermiona-Podałam jej rękę
-Ok, Hermiona, musimy już iść, sala do OPCM jest trochę daleko, musimy zejść na drugie piętro. A tak w ogóle, to jak wam się podoba Hogwart?-spytała się Evelyn. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. bo przecież nie powiem, że przez 3 dni poznałam mniej niż 10 osób? Przecież ja wędrowałam między domitorium, salami lekcyjnymi, a Wielką Salą!
-Jeszcze nie zdążyłyśmy go zwiedzić. Jest taki ogromny!-uratowała mnie z opresji Padma-Tak łatwo się tu zgubić!-ciągnęła moja współlokatorka-Fajnie by było, gdyby ktoś starszy zorganizował wycieczkę zapoznawczą dla wszystkich pierwszorocznych Krukonów, albo dla wszystkich pierwszorocznych uczniów Hogwartu!
-Wiesz, to niegłupi pomysł. A może któraś z was zapałała miłością do Quidditcha?-spytała Evelyn. Tylko co to jest ten Quidditch?
-Ja myślałam, żeby się przyjść na eliminacje, ale nie jestem pewna.-Odpowiedziała Padma.
-A ty Hermiona?
-Ja nawet nie wiem, co to jest ten Quidditch.-Ze wstydem przyznałam się. Wyczułam, że rumieńce wypływają mi na policzki.
-Wyjaśnię Ci później. Evelyn, która to sala?
-Druga po prawej. To ja lecę na numerologię. Pa!
-Weszłyśmy do sali. Przy biurku siedziała pani profesor.
-Usiądźcie, tylko z taką osobą,z którą chcecie siedzieć przez cały semestr. Bo na moich zajęciach nie ma przesiadania się. A tak w ogóle to nazywam się Miranda Mirror. Na zajęciach przez 2 miesiące będziemy gościć czworo stażystów: Pana Ethana Greengrassa, Pana Steve'a Parkinsona, Panią Miley Zabini, Panią Nimfadorę Potter. Na dziś to już koniec, możecie już iść. Tylko mam nadzieję, że traficie prosto do swoich pokoi wspólnych. Do widzenia!

Harry


-Teodor... Muszę ci coś powiedzieć.-Muszę go uprzedzić, żeby tym razem usiadł ze mną.

-Mów.
-Na Transmutacji mi nie uciekaj, siedzisz ze mną.-wyrzuciłem jednym tchem
-I tego się tak obawiałeś? Nie jestem potworem, nie zjem cię. Patrz! ta sala jest od Transmutacji!
-Skąd wiesz?-Naprawdę muszę nadrobić poznawanie nowych ludzi.
-Gadałem z twoją siostrą. Chciała nas odprowadzić, ale uznałem, że zbytnio być się krępował. A teraz chodź!-Przyśpieszył krok i wszedł do jedynej sali na tym korytarzu. tam zauważyłem kota siedzącego na biurku.
-Witajcie na moich zajęciach! Nazywam się Minerwa Mcgonagall i jestem nauczycielką Transmutacji.- powiedział kot. Zaraz, to nie kot, ale kobieta w podeszłym wieku. Jak zapewne zauważyliście, Jestem animagiem. Zajęcia z Waszą grupą, tzn. ze Ślizgonami i Gryfonami będziemy mieć do końca roku, w każdą środę i piątek. W piątek nasze zajęcia będą trwać dwie godziny. Na moich lekcjach nie toleruję hałasu. transmutacja to trudna sztuka i musicie być naprawdę skupieni. Każdy hałas będzie bezwzględnie karany. A teraz proszę, przeczytajcie pierwszy rozdział waszego podręcznika. -Zakończyła swój monolog nauczycielka. Teraz nie popełniłem tego samego błędu. Usiadłem z Teodorem. Dzisiaj na mojego męczącego kuzyna jest skazany Blaise. Transmutacja to może być ciekawy przedmiot. Słyszę, że Draconowi już się znudziło czytanie. Zaczął rozmawiać z czarnoskórym sąsiadem.
-Proszę Pana! Dlaczego pan rozmawia w czasie przeznaczonym na czytanie rozdziału zatytułowanego "Teoria Transmutacji"? Jak pan się nazywa?- spytała się mojego białowłosego kuzyna.
-Ja?- odpowiedział idiota, jakim jest Draco.
-Tak, pan.
-Draco, Draco Malfoy.
-Dobrze, panie Malfoy, za rozmawianie podczas lekcji odejmuje pańskiemu domu 5 punktów.-Na sali rozbrzmiał hałas. Tworzyli go ślizgoni, w tym ja. Dom Slytherina traci 10 punktów za przeszkadzanie w lekcji. A teraz, pan Malfoy streści nam przeczytany rozdział. Panie Malfoy, pana kolej.-wskazała na mojego kuzyna, który jak podejrzewam, nawet nie zajrzał do książki. Pelham nie będzie zadowolona. wręcz przeciwnie, będzie wkurzona, bardzo wkurzona.
-No więc tak.-Zaczął Draco.- Ogólny wzór na transmutację to: Transmutant + Transmutacja =Wynik Transmutacji. Istnieją 2 prawa transmutacji. Transmutant, czyli subprodukt, to rzecz, którą transmutujemy, a wynik transmutacji to rzecz, powstała w procesie transmutacji.-yyy, on coś umiał???
-Dobrze, panie Malfoy. Mało szczegółowo i nieskładnie, ale dobrze. Proszę przeczytać ten rozdział raz jeszcze. Jesteście wolni.-Wychodząc złapałem Draco.
-Skąd ty to wiedziałeś. Przecież cały czas gadałeś z Blaisem. Obserwowałem cię. Otworzyłeś książkę i cały czas zawracałeś głowę Zabiniemu. Nie czytałeś. 
-Widzisz, kuzynie, moja mama jest fascynatką transmutacji. Teorię to ja znam do 7 roku włącznie. Lecę do dormitorium, zapomniałem pióra. 

Ron

-Rudowłosy Puchonie! Poczekaj chwilę!-Super. Ktoś zauważył, że mój typ urody zupełnie nie pasuje do Hufflepuffu. Przystanąłem na chwile i odwróciłem głowę. Zauważyłem niskiego Puchona o blond włosach.
-Co chcesz?-zapytałem.
-Chciałem cię poznać! Jesteś Ron Weasley, prawda?-Skąd on zna moje nazwisko? Ok,jestem rudy i podobny do moich braci. Ale imię? Czyżbym tylko ja był takim odludkiem i nikogo nie znał?
-Tak, a ty? I skąd wiesz, jak się nazywam?
-Jestem Ernie Macmillan. Moja starsza siostra, Willie, tak właściwie to skrót od Willow, bardzo ceni sobie twojego starszego brata, Percy'ego. Uznałem, że ty także musisz być taką fascynującą i ciekawą postacią. Chodź na Eliksiry! Podobnież Nauczyciel jest straszny! O! To tutaj!-wskazał na potężne czarne dzrzwi. Otworzył je. Usiedliśmy w ostatniej wolnej ławce. Ledwo usiedliśmy, a przez drzwi wszedł wysoki, czarnowłosy człowiek o bladej twarzy. uznałem, że to musi być nauczyciel.
-Nazywam się Severus Snape.-Powiedział ten tajemniczy człowiek.-Jestem nauczycielem Eliksirów. Na moich lekcjach powinna panować bezwzględna cisza, każda niesubordynacja będzie surowo karana. Jeżeli nie jesteście głąbami, z którymi zazwyczaj muszę pracować, docenicie piękno eliksirów. Część z was zapewne uzna to za bezużyteczny przedmiot, ponieważ nie ma tutaj głupiego machania różdżką. A Puchonki znowu bezczelnie się śmieją. Jak się panna nazywa?-profesor wskazał dość wysoką jak na swój wiek dziewczynę o mysich włosach. 
-Helen McCory, proszę Pana.
-Panno McCory, Jestem zmuszony wytrzymać z tobą co najmniej 5 lat i byłbym bardzo rad, gdybyś nie chichotała na moich lekcjach. Nie znoszę tego i każdy kto chichotać będzie zostanie ukarany. Z czego panna tak bezczelnie chichotała?
-Nieważne panie profesorze.
-Popełniłaś błąd. Wielki błąd. Kiedy ja się o coś pytam, to mi się odpowiada. -10 punktów dla Hufflepuffu. A, zapomniałbym! W tym roku, na zajęciach będzie mi towarzyszyć panna Elisabeth Turner, stażystka. Weźcie z niej przykład, a coś w waszym marnym życiu osiągniecie. Na następną lekcję proszę, abyście przeczytali 2 pierwsze rozdziały waszego podręcznika. Jesteście wolni.-Skończył, a mimo to uczniowie siedzieli.Po chwili odwrócił się.-A wy nadaltu jesteście? Wynocha!-wrzasnął Snape. Wszyscy w pośpiechu zaczęli się pakować. Ja byłem przyzwyczajony do wrzasków mojej mamy, ale Ernie cały drżał.
-Ernie, co ci jest?-spytałem.
-Nie jestem przyzwyczajony do tego, że ktoś na mnie krzyczy. Chodź już, musimy iść na Transmutację.-I poszliśmy.


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Jak wam się podobało? To mój najdłuższy rozdział. Czekam na komentarze!

wtorek, 16 lutego 2016

Przepraszam!

Dawno nie było nowego rozdziału, ale mam nadzieję, że rozomuiecie. Szkoła... No i moje lenistwo... Nowy, dłuższy rozdział w czwartek!

wtorek, 1 grudnia 2015

Rozdział 6

Hej! Dzisiejszy rozdział dedykuję wszystkim, którzy skomentowali rozdział.

HERMIONA

-Hej, jestem Sue Patterson. Mieszkamy razem w dormitorium, więc chciałam się przedstawić.-Nie lubię poznawać nowych ludzi. strasznie się boję, że później pomylę imiona czy coś. Żałuję, że nie jestem jak moja siostra.
-Hermiona Granger-odpowiedziałam. Wczoraj pokłóciłam się z Padmą. Ale dziś jest dzisiaj,więc mam drugą szansę. Sue jest bardzo wysoka jak na swój wiek, ma ładne czarne włosy z pomarańczowymi pasemkami.-Szukam Padmy Patil, nie widziałaś jej? Chyba już poszła na śniadanie. To może my też pójdziemy?
-Jasne, chodź!
-Hermiona... Strasznie długie masz to imię. Nie dałoby się go jakoś skrócić?-Wszystkim nagle przestało pasować moje imię. Co jest?
-Jesteś już trzecią osobą, której przestało pasować moje imię-Sue zaśmiała się.- W mojej rodzinie długie imiona to tradycja. Moja mama nazywa się Joshepine, mój tata - Kendrew, a moja siostra ma na imię Gwendolyn.
-O Merlinie! Prostszych imion się nie dało znaleźć? Ale imiona twojej rodziny chyba się skraca?
-Masz rację. Mama-Jossie, Phinnie, Sheppie. Skróty imion taty to Drew, Ken. A na moją siostrę mówimy Gwen, Dolly, Endolly, albo po prostu Wendy.
-A dla ciebie skrótu nie wymyślili?
-Chyba nie...
-Wiesz, ja jestem czystej krwi, więc u mnie długie imię to norma. 
-Długie? Sue, twoje imię jest króciutkie!-jeśli imię trzyliterowe jest długie, to jakie jest krótkie?
-To skrót. Od Sulviennie. Patrz, jesteśmy w porę! Sowy przyleciały!
-Może dostałam list z domu? Idę do Padmy.
-Ok, do zobaczenia na Zaklęciach!-Brunetka odeszła. No to teraz pytanie gdzie jest Padma? Tak! Znalazłam! 
-Padma?-Delikatnie zwróciłam się ku Hindusce.
-O, Hermiona! Słuchaj, przepraszam cię za wczoraj! Ja po prostu musiałam odreagować!-Dziewczyna zaczęła mnie wylewnie przepraszać. Kurcze, nie lubię jak mnie ktoś przeprasza. Nigdy nie wiem jak się zachować.
-Nic się nie stało.Każdy ma lepsze i gorsze dni. Patrz, sowy!- ciekawe, czy rodzice mi odpisali.Mówiłam im co należy zrobić, ale oni nigdy mnie nie słuchali. Co prawda niedaleko nas mieszka jakaś czarodziejka, to może im pomoże. W stronę Padmy kierowała się jakaś pomarańczowa sowa. Dlaczego ja się nie przykładałam do nauki, jak na biologi mieliśmy ptaki?!? Sowa Padmy miała przywiązane dwa listy.
-Dwa listy?-spytałam dziewczyny.
-Jeden Parvati, drugi mój. Idę zanieść go siostrze.-Nagle dziewczyna odeszła. A do mnie podleciał biały ptak.Odwiązałam list.- Leć ptaszku, leć! - ciekawe, co rodzice napisali.


Droga Hermiono!
Cieszymy się Twoim szczęściem i tęsknimy za Tobą. Czekamy, aż przyjedziesz na święta. Jak u Ciebie?Twoje książki...Oddaliśmy je biednym. Skoro już nie należysz do naszego świata, to nie będą Ci już potrzebne. U Dolly wszystko dobrze. Wyjechała na kurs malarski do Włoch, do Sycylii na dwa tygodnie. Mam nadzieję, że podoba Ci się w Twojej nowej szkole. W świecie, do którego twoja rodzina już nie należy. 
Twoi rodzice. 

Nagle opuszczam list, który zaczął mnie parzyć w ręce. Z niedowierzaniem patrzę na słowa, moich rodziców. Chociaż nie wiem czy pozwolą mi się jeszcze nazywać rodzicami? Może karzą mi mówić do siebie Jossie i Ken? Gdzie ja się podzieję na wakacje? Kto mi kupi podręczniki na drugi rok?
-Hermiona! Co się dzieje?- Padma wyrwała mnie z rozmyślań.- Czytaj. - Podałam jej list. Zaczęła czytać. W jej oczach zobaczyłam przerażenie.
-Ale jak...Jak oni... Ale ... Jak mogli ci coś takiego wysłać?
-Wiesz co Padma? Chodźmy stąd. Nie jestem już głodna.- wzięłam Padmę pod rękę I wyciągnęłam ją z Wielkiej Sali.


Harry

-Ej, Potter!- Czyżbym słyszał Blaise'a Zabiniego? Odwróciłem się. Miałem rację.
-To rozumiem, że ty też zamierzasz mi mówić po nazwisku? To może od razu pójdę do Nimfadory i powiem jej, żeby mówiła mi Potter? A ja do niej, no nie wiem, Potterówna? 
-Coś ty się tak zdenerwował? Chciałem tylko spytać, czy idziesz na śniadanie? 
-Tak, idę. Sorry, po prostu strasznie mnie to denerwuje! I w dodatku Dorka...
-Rozumiem twój ból... Miley...- W sumie to prawda. Oprócz niego jeszcze tylko 3 osoby rozumiały mój ból. -To idziesz na śniadanie?
-Jasne.-Drogę do Wielkiej Sali przebyliśmy w milczeniu. Usiedliśmy i nagle zobaczyłem Hedwigę. Widzę, że oprócz listu miała jeszcze paczkę. Czyżby jakiś prezent? Odwiązałem list i paczkę, a następnie nakarmiłem sowę orzechami. Hedwiga je lubi.

Harry,
Sapphira pragnie ci przekazać, że "miło, że pamiętasz zasady, aczkolwiek szkoda, że nie stosujesz ich w praktyce". Harry, mój drogi. Pamiętasz, że ja miałem być Ślizgonem? Widocznie przeszło na ciebie. Nie przeszkadza mi to i jestem pewien, że twój tata też byłby zadowolony. Co do Quidditcha, jeśli to lubisz, zgłoś się na przesłuchania. W paczce jest prezent. Otwórz go po pierwszej lekcji Astronomii(ulubionej lekcji twojego taty i twojej mamy). Otwórz go w samotności, proszę. O jego istnieniu powiedz tylko przyjaciołom. 
Masz pozdrowienia od Sapphiry, Naty i Logana.

Syriusz.

 Astronomia... Jest jutro. Mam czekać do jutra? Poczekam... 
-Hej Harry!
-Nott? Myślałem, że mówisz do mnie po nazwisku...-zaskoczyłem się.
-Bywają wyjątki. Idziesz na Transmutację?
-Idę. Mamy ją z prof. McGonnagal?
-Tak.


Ron

Dzisiaj na śniadanie poszedłem sam. Nie chciałem nikogo spotkać. No, może oprócz Dorei. Niedługo mamy przesłuchania do Quidditcha. Zauważyłem naszego Hermesa. Odwiązałem list.

Kochany Ronie!
Najpierw otworzyłam list do ciebie. Jestem szczęśliwa, mimo iż jesteś Puchonem. Moja babcia też była Puchonką. Faktem jest, że niezbyt ładnie wyglądasz w żółci. Ale lepiej niż w zieleni! Poznałeś kogoś? Masz pozdrowienia od taty i Ginny. 
Mama

Trzeba by odpisać. Ja nie umiem pisać listów!!! Idę na Eliksiry.





I znowu Ron nie wyszedł! Miałam dodać rozdział wczoraj, ale nie udało się. 
I co sądzicie?

wtorek, 20 października 2015

Rozdział 5 cz.III

Dedykacja dla Alicji Sims i Gabsone Nene.

Hermiona
-Witajcie na Historii Magii. Jestem prof. Cubert Binns i będę was uczył tego szanownego przedmiotu. W tym roku Hogwart bierze udział w programie, w którym studenci będą was uczyć. Tymi ludźmi będą Carly Evans i Bruno Petterson.- usłyszałam jak jakaś dziewczyna wzdycha. A tak ogółem, ta sala ma bardzo interesujący wygląd. Przypomina amfiteatr! Jest wspaniała!-Ej, Padma!-szepczę do lekko znudzonej Hinduski- Ta sala jest piękna!
-Tak to wyjątkowa klasa lekcyjna, panno...-ups, usłyszał mnie!
-Granger
-Panno Granger. Wykładam interesującą dziedzinę magii, której każdy szanujący się czarodziej powinien znać chociaż podstawy. Historia świata magii jest ściśle powiązana z historią świata mugoli. A teraz idźcie już, a na następną lekcję przeczytajcie rozdział o szkołach magii.-nagle duch(którym był prof. Binns) przestał zwracać na nich uwagę i skupił się na praktykantach. Zauważając, że nadal siedzimy na miejscach, rzekł, że możemy iść. No więc wyszliśmy. Spostrzegłam się, że Padma jest smutna
-Co się stało?
-To kolejna rzecz, chwila, wspomnienie, którego nie dzielimy. Durny, stary kapelusz nas rozdzielił!-nigdy nie widziałam Padmy tak zdenerwowanej. Co prawda znam ją od dwóch dni, ale wydawała się osobą opanowaną. Nocóż, trzeba oodwrócić jej uwagę.
-Padma, co teraz mamy?
-Nie wiem, co ja jestem? Encyklopedia? Sprawdź sobie!-strasznie nie miła się zrobiła... Czyżby miała coś do mojego statusu krwi? 
-Już sprawdzam. Mamy zielarstwo.
- To chodźmy. Spytam siostry, jak było na zielarstwie. 
-Zaraz, gdzie my idziemy?-byłam zdezorientowana
-Do Dormitorium Gryffindoru. Znam hasło.-całą drogę przeszłyśmy w ciszy. Żadna nie miała ochoty rozmawiać z drugą.
***kilka godzin później***
-Padma, ja wiem, że jest ci ciężko, ale nic nie zyskasz będąc wkurzona na cały świat!- już nie wytrzymałam. Siedziało to we mnie cały dzień, a ja nie jestem di tego przyzwyczajona. U mnie w domu jak masz do kogoś pretensje to mówisz od razu co myślisz, a nie siedzisz i dusisz to w sobie.
-To mój sposób na radzenie sobie z emocjami. Zostaw mnie dzisiaj samą. Idę na kolację.- Powiedziawszy to wyszła.

Ron

-Szklarnia nr 7 gdzie ona jest?- dlaczego Lydia musiała się śpieszyć na Mugoloznastwo? O Merlijie! Kto tak silnie pcha!
-Przepraszam! Nie chciałam, śpieszę się! Jestem Dorea.
-Ron Weasley. Nic się nie stało! Wiesz gdzie jest szklarnia nr7?- niedowiary! Dziewczyna, a silniejsza niž ja! A taka drobna blondynka...
-To ta pierwsza po lewej. Idziesz na zielarstwo? Ja też je mam. Jestem Gryfonką. A ty Puchonem, prawda?
-Tak. Mogłem być Gryfonem, ale ta czapka uznała, że będę durnym Puchonem! Skąd wiedziałaś kim jesteś? 
-Twoim bratem jest Percy Weasley?-kiwnąłem głową.-Rozmawiał z Octavią o tym, że jego najmłodszy brat został Puchonem. Co powiesz, żeby stanąć obok siebie? Mam dość mojego bliźniaka.-ma brata bliźniaka?!? Czemu nie jestem Gryfonem!!!
-Jasne. Kto cię tu przyprowadził?
-Mój brat,Jasper. Trzecioroczny Gryfon. Idziemy?
-Jasne.- szliśmy w ciszy. Na szczęście cieplarnia była blisko. Nienawidzę ciszy!
-Witajcie, uczniowie!-gruba ta nauczycielka i trochę starszawa.- Nazywam się Pomona Sprout i uczę Zielarstwa. W tym roku będzie mi pomagać Audrey Engelt, która za rok zastąpi mnie w funkcji nauczyciela Zielarstwa. Na następną lekcję nie strójcie się tak! Pracujemy przy roślinach! Możecie iść. Jesteście wolni.

I jak się podobało? Błagam nie zwracajcie uwagi na błędy! Pisałam na telefonie!

Rozdział dodany w moje urodziny! To już 15!

Następny rozdział-odpowiedzi na listy bohaterów i nie tylko! Ale to dopiero koło listopada...

Do zobaczenia!