Muszę napisać list do rodziców. Tylko nie wiem jak. No dobrze, trzeba jakoś zacząć.
***10 minut później***
Drodzy Rodzice!
Strasznie za wami tęsknię, a to dopiero drugi dzień! Opowiadałam wam o czterech domach Hogwartu. Zostałam Krukonką(Tak się mówi o mieszkańcach Ravenclawu). Dostaliśmy już plany lekcji. Najwięcej mamy, właściwie wszystkiego mamy po równo wszystkiego. Tak mniej więcej. Najbardziej cieszę się na Astronomię, ale ją mamy dopiero o północy. Zawsze lubiłam oglądać niebo. Moją pierwszą lekcją jest Historia Magii. Później mam Zielarstwo, podwójne Eliksiry i Transmutację. A na koniec lekcję latania. Poznałam bardzo interesującą dziewczynę, Padmę Patil. Jesteśmy razem w pokoju. Przyślecie mi książki?Nie byłam jeszcze w bibliotece, ale podejrzewam, że są tam tylko czarodziejskie książki. A ja tak bardzo tęsknię za "Anią z Zielonego Wzgórza" i "Muminkami"! Oczekuję listu i książek!
Wasza magiczna córka
Hermiona Jean Granger.
PS. Pozdrówcie Gwendolyn.Głodna jestem, muszę iść na śniadanie. Zaraz, Padma jeszcze śpi? No to trzeba ją obudzić.
-Padma, Padma obudź się!
-Każdy kto mnie budzi, nie ważne kto to lub co to, zasługuje na śmierć.
-Jestem Hermiona i chciałam dobrze, ale skoro chcesz się spóźnić na lekcję, to okej.
-Nie budź mnie, mam jeszcze czas.
-Owszem masz całe pół godziny.
-Co i jeszcze mnie nie obudziłaś?
-Przecież właśnie cię budzę! Ja idę już do Wielkiej Sali, jak się sprężysz to zdążysz jeszcze na śniadanie. Pa!
Harry
-Potter, budź się jest za 15 siódma. Za 45 minut śniadanie się zaczyna!
-Dajcie spać!
-Potter, dostaniesz szlaban, a nawet dwa i dodatkowo stracimy przez ciebie punkty!
-Jak to dwa?
-Pelham obiecała, że da szlaban każdemu, kto zhańbi dom Slytherina, np przez spóźnienie się na lekcje!
-Dobra, już wstaję! Wstaję! A i mówiłem ci już, że nie lubię, jak się do mnie mówi po nazwisku! Dlaczego każdy mówi mi po nazwisku?!?
-Mówiłem ci, to nazwisko mówi ludziom kim jesteś. A teraz wstawaj!
-Ok, muszę jeszcze napisać list do Syriusza.
-Dobra, czekam w Wielkiej Sali.
***15 minut później***
Drogi Syriuszu!
Eee. Nie umiem piać listów. I tak, powiedz Saphirze, że wiem, że od eee zdania, a tym bardziej listu się nie zaczyna. Piszę do ciebie, aby powiedzieć ci, w jakim jestem domu. Zawsze myśleliśmy, że to będzie tylko formalność. A jednak. Nie jestem Gryfonem. Nie jestem też Krukonem, ani nawet Puchonem. Tak, masz rację, jestem Ślizgonem. Nie wiem co zrobić z Quidditchem. Grać? Nie grać? Moją pierwszą lekcją jest OPCM. OK, idę na śniadaie.
Do zobaczenia, Harry.
PS. Pozdrów Sapphirę, Nathalii i Logana. Agnes sam pozdrowię. ;)
Ron
Już, za pięć siódma? Śniadanie się za chwilę zaczyna, muszę się ubrać. Okej, już ubrany! Idę do Pokoju Wspólnego.
-O, Susan, cześć!
-Ron!-ta dziewczyna się do mnie przytuliła! Puchoni zawsze tacy są?- Już myślałam, że nie wyjdziesz. Poznaj Hannę.-Wskazała na niską blondynkę o zarumienionych policzkach.
-Hannah Abbot.
-Ron Weasley. Możecie iść, pójdę jeszcze do sowiarni, muszę wysłać mamie list.
-Ok, to my idziemy.- I wyszły z Naszego Dormitorium. Ciekawe, czy mamie spodoba się mój list.
Droga mamo!
Jestem w Hufflepuffie! Chociaż na pewno Percy ci już napisał. Szkoda, że nie jestem Gryfonem. Ale lepszy Hufflepuff niż Slytherin. Chociaż ładnie wyglądam w zieleni. Mamo, odetchnij, zrób głęboki wdech. Ale w żołci wyglądam okropnie. Zaraz mam Zielarstwo. Pozdrów tatę, braci i Ginny.
Do zobaczenia w Święta!
Ron Weasley .No, to idę na to śniadanie. Jestem trochę głodny.
I u Rona znowu nie wypał... Wybaczycie mi? I co myślicie o tym rozdziale?